piątek, 2 października 2015

Prolog

- Lilianna Klara Antonina Winiarska! Wielkie brawa!
Wstałaś. Idąc przez aulę pełną dwulicowych mord, zebranych na czas tej szopki, zastanawiałaś się po co to wszystko. Tylko jedna osoba rozpoznałaby sztuczny uśmiech goszczący na Twojej twarzy podczas wręczania wyników maturalnych. Schodząc ze sceny, zmęłłaś w ustach ciche "kurwa" i udałaś się w stronę szatni, nie zważając na dyrektorską przemowę. Szybko zdjęłaś szpilki, podnoszące tylko poziom Twojej irytacji, i ubrałaś wysłużone, czarne trampki. Zakładając okulary przeciwsłoneczne wyszłaś na zawsze z trzyletniego więzienia, jakim było dla Ciebie liceum. Zostawiłaś je już za sobą...
Taka właśnie byłaś, Lilianno Winiarska.


Szedłeś niespiesznie wzdłuż jednej z rzadziej uczęszczanych uliczek Sydney. Wschodzące słońce oświetlało Twoją lokowaną czuprynę, jak zawsze obwiązaną bandaną. Pociągając łyk kawy z trzymanego w prawej ręce kubka, kopnąłeś kamień przed sobą. Melancholijny nastrój wciąż Cię nie opuszczał. Usiadłeś nad brzegiem sadzawki i ze złością cisnąłeś kamień w jej środek. Bezsilnie wpatrując się w niebo nad głową, myślałeś o ostatnich zdarzeniach. Wypaliłeś jednego papierosa, potem cztery kolejne. Gwałtownie wstałeś, ze stanowczą miną wracając. Uśmiechając się cynicznie, z łoskotem wyrzuciłeś kubek po niedopitej kawie, krzycząc "Żegnaj!", i szybko ruszyłeś, zostawiając za sobą obłoki kurzu...
Taki właśnie byłeś, Ashtonie Irwin.


___________________________
Taak, przyjemnie jest wrócić do blogowego świata :)
Witam wszystkich bardzo serdecznie. Prolog jak to prolog, dość krótki, acz treściwy ;)
Jeśli spodobało Ci się, zostaw po sobie komentarz - nawet zwykłą buźkę (aby pojawił się kolejny rozdział proszę o przynajmniej 2 komentarze) .
Do następnego ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz